Poczucie winy NIGDY nie jest czymś korzystnym. To zwykła toksyna dla duszy, która jest kompletnie niepotrzebna.

Niektórzy może się oburzą, że przecież gdyby nie poczucie winy to „źli ludzie” nie przestawaliby robić złych rzeczy. Po części to prawda, ale to nie jest żadne rozwiązanie – to tylko półśrodek maskujący sedno problemu, społeczna manipulacja która ma egzekwować pożądane zachowania wśród konkretnych jednostek.

To działa podobnie jak wymuszanie zachowań np. strachem. Lęk przed karą powstrzymuje przed pewnymi zachowaniami, ale jeśli tylko pojawią się takie okoliczności, które umożliwiają wykonanie niepożądanego zachowania bez konsekwencji, to pokusa wraca z podwójną siłą. Ten człowiek w głębi duszy nadal chce robić to co mu zakazano. Lęk czy poczucie winy jedynie wycofują te zapędy w najmroczniejsze zakamarki duszy, czekające tylko na właściwy moment, aby się przebudzić i ponownie uderzyć.

Zagubiony człowiek nie potrzebuje poczucia winy czy lęku, które jedynie wpędzą go w jeszcze mroczniejsze rejony swojej duszy. Taki człowiek potrzebuje ŚWIADOMOŚCI swoich czynów – świadomości realnych konsekwencji i realnych przyczyn dla których to robi.

I o ile ciężko jest uświadamiać na siłę kogoś, kto tego nie chce, to możecie zastosować to wobec siebie.

Nie wzbudzajcie w sobie poczucia winy, nie poddawajcie się poczuciu winy, które inni próbują wymusić na Was. Poszerzajcie swoją świadomość, żyjcie świadomie i działajcie świadomie. Poczucie winy, żal do siebie czy karanie siebie absolutnie nic dobrego nie przyniesie ani Wam, ani Waszemu otoczeniu. Może jedynie nakarmić czyjąś chorą potrzebę zemsty czy odegrania się, ale czy to naprawdę jest warte zasilania? Czy to naprawdę służy takiego smutnemu i rozżalonemu człowiekowi?

Są dużo lepsze sposoby żeby wynagrodzić komuś krzywdy, które wyrządziliśmy – zróbmy coś realnie korzystnego (jeśli jest na to przestrzeń). Jeśli ta osoba nie chce lub nie da się nic zrobić tak żeby zadziałać osobiście, to zawsze można modlić się, powierzając Bogu tą osobę. Bóg wtedy zadziała jak trzeba, prawdopodobnie bez naszej wiedzy i czynnego udziału. Często to nawet lepiej że to będzie plan i pomysł Boga, a nie nasz własny – obarczony ryzykiem błędu niepełnej świadomości.

Komentarze są zamknięte.