Pewnie znacie to uczucie przytłoczenia, kiedy człowiek ma na głowie tak wiele spraw, w tym część nieprzyjemnych.

Ostatnimi czasy zaczęło do mnie docierać jak bardzo to uczucie przytłoczenia jest zależne nie od ilości wyzwań czy nawet problemów w życiu, ale od samego nastawienia do nich.

Okazuje się, że nawet te trudne wyzwania od których zależy realizacja istotnych dla nas celów, nie muszą wcale być męczące psychicznie.

Uczę się tego od lat i od lat obserwuje jak ze wzrostem luzu i zdrowego dystansu do moich spraw, rośnie też lekkość ich realizacji.

Całe życie się spinałem i oczekiwałem różnego rodzaju porażek, rozczarowań, ukrytych haczyków, nieoczekiwanych nieszczęść, itd. I to się niestety realizowało zgodnie z moimi podświadomymi oczekiwaniami.

Człowiek głupio wierzył, że będąc w ciągłym pogotowiu będzie przygotowany do tych wszystkich porażek i lepiej sobie z nimi poradzi. I tak rzeczywiście było. Cały szkopuł w tym, że właśnie takie nastawienie te porażki kreowało w pierwszej kolejności! :)

Umysł naszpikowany negatywnymi lękami będzie się bronił przed wyluzowaniem i puszczeniem napięć. To jest proces i trzeba z reguły stopniowo się przestawiać, przyzwyczajać kawałeczek po kawałeczku do coraz luźniejszego podejścia do siebie i swojego życia – na tyle, na ile jesteśmy w stanie sobie pozwolić :)

Warto się zająć tym tematem, ponieważ człowiek wyluzowany to człowiek szczęśliwy, działający sprawnie i skutecznie. To właśnie w stanie relaksu i wyciszenia przychodzą nam do głowy najlepsze pomysły, inspiracje i rozwiązania. W stanie luzu i relaksu, głębokiego spokoju pełnego ufności emanujemy energią która mówi „wszystko będzie dobrze, wszystko się układa” i właśnie tak to się realizuje w naszym życiu.

Panikując i napinając się ciężko wejść w stan, który pozwoli na skuteczne rozwiązanie naszych problemów.

Tutaj przeszkadzać też może społeczne przekonanie, że jak ktoś ma za dużo luzu, to znaczy że nie traktuje danego tematu poważnie i mu nie zależy. Warto się więc czuć w porządku z swoim nastawieniem niezależnie od tego, co inni sądzą na ten temat. Nie musicie nikomu udowadniać, że coś jest dla Was ważne. Jeśli czujecie że jest, to jest i to wystarczy :)

No i łatwo wpaść w pułapkę myślenia, że „wyluzuje jak się uda to i tamto”. To jest błąd. Najpierw wyluzuj, zrelaksuj się i wtedy dopiero działaj z realizacją swoich celów.

Efekty będą szybsze i lepsze, a sama droga dużo przyjemniejsza :)

Komentarze są zamknięte.