Wolna wola to wspaniałe prawo wszechświata, którego nie łamie nawet Bóg – a mimo to na co dzień nie jesteśmy w pełni świadomi tego, że ją posiadamy i co z tego wynika.
A wynika naprawdę dużo.
Przede wszystkim wszelkie doświadczenia, które nas spotykają wynikają z konkretnych intencji, nieświadomości, podatności, otwartości czy tego typu przyczyn. A te są niczym innym jak efektem naszej wolnej woli, naszych przeszłych i obecnych wyborów co do jakości i rodzaju doświadczeń, sposobu ich przeżywania, oceniania ich, itp. itd.
Nawet jeśli teraz spotka mnie coś złego, co nie wynika z mojej konkretnej intencji, a „jedynie” zwykłej podatności czy nieświadomości to i tak to jest to efekt moich przeszłych wyborów, jest to wypadkowa mojej własnej, nieprzymuszonej woli.
Nieraz jest tak, że to co nas obecnie spotyka jest efektem długiego i pokręconego łańcucha wydarzeń, co szczególnie w przypadku nieuświadomionych, karmicznych zwrotów sprawia że bardzo łatwo nam uwierzyć w to, że dane wydarzenie nie wyszło od nas, a przyczyna jest na zewnątrz.
Dzieje się coś dla nas nieprzyjemnego, a my mamy silne poczucie niesprawiedliwości że przecież nic nie zrobiliśmy, że chcieliśmy tylko sobie spokojnie żyć, a tu się dzieje coś niedobrego.
Łatwo wtedy popaść w poczucie niemocy i bezsensu, poczucie że pewne rzeczy w ogóle od nas nie zależą.
To nigdy nie jest prawda, niezależnie od tego jak akurat tego nie czujemy. Jeśli coś mnie spotyka w moim życiu i mnie to w jakiś sposób dotyka – to na pewno jest to zależne ode mnie. Ja mogę po prostu nie być świadomy pewnych powiązań i zależności (co jest normalne dla każdego, kto nie jest na skraju oświecenia :P)
No ok, akceptuje że są takie powiązania, których na ten moment nie widzę, ale co dalej?
Przede wszystkim trzeba sobie odpuścić walkę i szarpaninę ze sobą i swoim otoczeniem. Dostrzec że to nie ma sensu, skoro ja posiadam wolną wolę, a więc mogę dowolnie zmieniać jakość moich doświadczeń.
I jak już się uspokoję, wyciszę, zanurzę w akceptacji dla moich doświadczeń – mogę zacząć zagłębiać swoje wnętrze, poznawać to co jeszcze nieodkryte we mnie i transformować wszelkie słabości, ograniczenia, podatności na Boską otwartość na wszystko co najlepsze.
To są procesy, które wymagają czasu, cierpliwości i zaufania do Boskiego prowadzenia, ale nie ma lepszego sposobu, aby TRWALE otworzyć się na doświadczenia najwyższej jakości, jednocześnie uwalniając się od wszystkiego co może nam kreować niemiłe niespodzianki :)
Akceptacja, cierpliwość, kontakt ze sobą, dostrojenie do Boga – to są słowa klucze tutaj :)
Komentarze są zamknięte.