Jak często uciekasz przed kontaktem ze sobą?

Przyjrzyj się temu jak spędzasz wolny czas. Jak wiele Twoich zajęć wiążę się z koncentracją na tu i teraz? Jak często w ciągu dnia jesteś skoncentrowany na sobie i swoich odczuciach?

Praktycznie każdy z nas znalazł sobie sposób na to, aby nie przebywać świadomie ze sobą zbyt długo. Alkohol i używki. Pracoholizm, seksoholizm i wszelkie inne uzależnienia. Zajmowanie się „zapychaczami czasu” np. telewizja czy internet. Uciekanie w fantazje. Mnożenie mocnych doświadczeń. Otępienie, depresja i znudzenie. Życie życiem innych ludzi. Nakręcanie się emocjami, chorobami, przeszłością i czymkolwiek innym.

Potem oczywiście mówimy że nie mamy czasu na 20 minut medytacji, ale na 3 godziny oglądania telewizji to już czas jest :)

Pozostaje pytanie – czemu tkwimy w takim trybie życie, skoro on nam nie służy? Czemu marnujemy tak ogromne ilości czasu na głupoty czy szkodliwe zajęcia, kiedy to ten czas moglibyśmy poświęcić na wzrastanie, polepszanie jakości życia, uwalnianie się od problemów, pogłębianie relacji ze sobą, itp. itd.?

Przede wszystkim działa tutaj siła NAWYKÓW – one potrafią się w nas mocno zakorzenić, a te związane z uzależnieniami potrafią wywołać nawet trwałe zmiany w mózgu, więc nic dziwnego że pewne rzeczy jest ciężko sobie odpuścić. Na początku potrzebna jest motywacja i samodyscyplina, aby wytrwać w tworzeniu nowych, zdrowszych nawyków. Nie wystarczy bowiem sobie odpuszczać stare zajęcia, trzeba sobie znaleźć w miejsce tego wszystkiego coś nowego, coś ciekawego i budującego. Nie chodzi przecież o to, aby medytować teraz po 5 godzin dziennie. Warto popróbować nowych rzeczy, poszukać sobie ciekawych zajęć które służą wyrażaniu siebie, pobudzają kreatywność, rozwijają nas czy po prostu uszczęśliwiają w zdrowy i harmonijny sposób.

Nawet te fajne i zdrowe zajęcia można wykorzystać do uciekania, więc tutaj warto być ostrożnym i obserwować siebie czy aby nasza podświadomość nie kombinuje czegoś :)

Prócz siły negatywnych nawyków, jest jeszcze druga rzecz którą chciałbym poruszyć – często podświadomość ucieka celowo przed konfrontacją z pewnymi tematami, dlatego zniechęca nas szczególnie mocno do duchowych praktyk, a zachęca do wszystkiego innego. Ona wie, co dla nas jest atrakcyjne, a jednocześnie zamulające i odcinające od naszych uczuć, więc chętnie z tego korzysta. Potem to wygląda to tak, że „zrobię medytacje za godzinę… za dwie… za trzy… o, już za późno, nie chcę mi się – idę spać” :D A te 3 godziny spędzone w większości na zajęciach, które absolutnie nic nie wniosły do życia.

Temat warto przemyśleć, ale przestrzegam przed pójściem w drugą skrajność i nakładaniem sobie wojskowych rygorów. Te zmiany trzeba wprowadzać stanowczo, ale delikatnie i z miłością, inaczej długo nie wytrzymacie, a stare nawyki wrócą ze zdwojoną siłą. I kolejne kilka dni całkowicie wyciągnięte z życia, poświęcone na całkowite pofolgowanie sobie w swoich nawykach :)

Do podświadomości trzeba podejść jak do kochanego dziecka, które tylko nauczyło się złych nawyków, ponieważ nie do końca rozumiało świat. Należy cierpliwie i z wyrozumiałością tłumaczyć dlaczego warto pewne rzeczy zmienić, wprowadzać pewne zmiany i je egzekwować, ale bez znęcenia się i krytyki. To jest proces więc należy sobie dać czas i pozwolić na potknięcia, nawet na liczne potknięcia.

Z czasem zaczniemy zauważać korzyści z nowych nawyków, zauważymy że mamy lepsze samopoczucie, więcej energii i że osiągamy dużo więcej w naszym życiu, mniejszym wysiłkiem. W pewnym momencie poczujemy, że już nawet nie tęsknimy za tym, co wydawało się nieodłączną częścią naszego życia.

 

 

Komentarze są zamknięte.