Kilka słów o łatkach, które SAMI sobie przypinamy. Nie mam tu na myśli cudzych opinii z którymi się utożsamiamy – to jest akurat dość oczywisty i często poruszany temat. Chodzi mi o te wyobrażenia, które sami sobie tworzymy na swój temat i które potrafimy mocno ugruntować w swojej głowie.

Nieraz spotkaliśmy się z zadaniami typu „wymień 5 pozytywnych/negatywnych cech w sobie” np. na rozmowach kwalifikacyjnych. Ludziom różnie to wychodzi – są tacy, którzy potrafią tylko negatywne cechy lub tylko pozytywne – wszystko zależy od samooceny i tego jak się postrzegamy. Niezależnie jednak o tego, jakiej byśmy opinii na swój temat nie mieli – z reguły jakąś mamy. Lubimy mieć opinię na swój temat, konkretne przekonania i wyobrażenia z jakimi się utożsamiamy.

Łatwo się przyzwyczaić do wyobrażeń, które się długo w nas ugruntowywały np. jeśli jesteśmy kiepsko zorganizowani, nie wysypiamy się, zapominamy o różnych rzeczach itd. to łatwo przykleić sobie łatkę osoby roztrzepanej. Mówimy innym ludziom o tym, jacy jesteśmy roztrzepani, powtarzamy sobie to w duchu, gdy znowu czegoś nie ogarnęliśmy. Przyzwyczajamy się do tego wyobrażenia i zaczynamy nim żyć. W pewnym momencie ciężko nam sobie wyobrazić, że moglibyśmy nie być tak osobą, nie mieć takiej osobowości. Jeśli nie jest to cecha, która nam przeszkadza, to nie widzimy sensu w tym aby ją zmieniać – to dodatkowo ugruntowuje w przekonaniu, że cecha jest nieodłączoną częścią nas.

Są też jeszcze trudniejsze łatki od odklejenia – te po za naszą świadomością. Tu problemem jest to, że my tej rzeczy nawet nie wyodrębniamy w swojej głowie. Powiedzmy że w tym przypadku chodzi o pewien sposób patrzenia na świat np. z poziomu poczucia wyższości od innych ludzi.

Mogliśmy się ugruntować w takim postrzeganiu świata, że to wydaje się nam tak naturalne, oczywiste i normalne, że nie widzimy problemu, ponieważ ZAWSZE TAK BYŁO – przynajmniej w naszej głowie. Taki sposób myślenia jest dla nas jak druga skóra i w głowie nam się nie mieści, że można by patrzeć na świat z innego punktu widzenia niż ten, dlatego wydaje się nam on jedynym słusznym. Do głowy nam nie przyjdzie, że tu w ogóle istnieje jakiś problem.

Tutaj dopiero poszerzenie świadomości pozwala wyjść po za ten filtr i pozwala zauważyć, że jest coś więcej, a ja mogę czuć i myśleć inaczej niż do tej pory, inaczej niż w sposób który wydawał mi się taki naturalny i oczywisty.

W rozwoju duchowym bardzo ważna jest elastyczność, która pozwala na zmianę sposobu czucia, odbierania rzeczywistości, myślenia, przejawiania się. Warto być elastycznym na każdym poziomie istnienia :)

 

Komentarze są zamknięte.