Dziś powiemy sobie o wyborze terapeuty czy duchowego uzdrowiciela w kontekście jego płci. Kiedy wybór między kobietą a mężczyzną ma znaczenie, a kiedy jest to niepotrzebnym ograniczaniem się.

Zacznijmy od, że każdy z nas ma pełne prawo do kierowania się takimi kryteriami, jakie sam uzna za słuszne, dlatego nie traktujcie moich przemyśleń jako twardych nakazów i zakazów, a raczej jako inspiracje warte przemyślenia :)

Przejdźmy więc do kilku najczęściej spotykanych schematów.

Bardzo częstym zjawiskiem jest wybór osoby tej samej płci co nasza, ponieważ liczymy na to, że zostaniemy lepiej zrozumiani jako kobieta/mężczyzna, a szczególnie w kontekście temacie związków – że terapeuta stanie po naszej stronie, a nie stronie partnera (np. kobieta boi się, że terapeuta mężczyzna będzie wybielał jej toksycznego męża w ramach „męskiej solidarności”). Cóż, takie zjawisko niestety zdarza się, ale problem działa w obie strony. Ba, powiedziałbym, że nawet częściej problemem jest odwrotna sytuacja, czyli przypadek w którym terapeuta tej samej płci za bardzo staje po stronie klienta (szczególnie gdy projektuje własne nieuzdrowione emocje do płci przeciwnej, a w dodatku słysząc jednostronną relację klienta, naturalnie łatwiej jest mu przyjąć jego narrację).

Bardzo ważne jest to, aby zrozumieć, że terapeuta nie jest od tego, aby stawać po czyjejkolwiek stronie. On ma stać po stronie prawdy, miłości i faktów. Dobry terapeuta nie będzie w ramach pracy terapeutycznej wchodził do obozu kobiet/mężczyzn, ponieważ ma pozostać obiektywnym, nieoceniającym obserwatorem. Stawanie po którejkolwiek ze stron, zarówno przeciwko klientowi, jak bycie za nim – oba te zjawiska są tak samo szkodliwe.

Zdarzało mi się pracować z kobietami, które po wcześniejszej pracy z kobietami, opowiadając o swoich problemach związkowych, dostawały emocjonalny feedback w stylu: „zostaw go, zasługujesz na coś lepszego, on jest taki i owaki, daj sobie z nim spokój”. Tymczasem po głębszym zbadaniu tematu okazało się, że choć oczywiście partner miał swoje na sumieniu, to jednak jego zachowania nie odbiegały znacząco od tego, co również robiła partnerka, ponieważ oboje w podobnym stopniu sobie nie radzili i wzajemnie się nakręcali (a jak się okazało, wiele zachowań partnera było też bezpośrednią reakcją na prowokacje i zaczepki kobiety). I to właśnie pełniejsze zrozumienie całości obrazu i konkretne informacje jak można z tym pracować było tym, co przyniosło ulgę. Biedna kobieta czuła, że mimo problemów kocha swojego partnera i nie chce tak po prostu wyrzucać do kosza wieloletniej relacji, a to co miało pozornie pomóc (czyli terapeuta-kobieta stojąca po jej stronie) przyniosło tylko zamieszanie, rozdarcie i rozpacz. Szczególnie, że nawet gdyby się rozstała to zabrałaby ze sobą swoje nieprzepracowane tematy i jej kolejne relacje również miałyby swoje problemy, a ona by wróciła do punktu wyjścia.

Spotkałem się też z jednym skrajnym przykładem, gdy para z problemami udała się do terapeutki szukając rozwiązań. Niestety pani terapeutka najwyraźniej tak bardzo nienawidziła mężczyzn, że stawała tylko i wyłącznie po stronie partnerki. W pewnym momencie wręcz zaczęła opieprzać mężczyznę, że on gwałci swoją żonę, ponieważ często wywierał na nią naciski, że chce seksu. Mężczyzna po tym zdarzeniu mocno się zblokował w silnym poczuciu winy i dopiero w rozmowie ze mną poczuł ulgę, gdy uświadomiłem mu, że oczywiście problem istnieje i jego presje wobec żony były jak najbardziej niezdrowe, ale zdecydowanie nie musiała za tym iść tak agresywna ocena i wrzucanie do jednego worka z tymi toksykami, którzy fizycznie, dosłownie gwałcą swoje żony (no jest jednak spora różnica między wywieraniem słownej presji, a po prostu siłowym braniem). Szczególnie, że problem też nie wynikał ze złej woli, a głębszych problemów, które wymagały wysłuchania, poukładania i zrozumienia, a które tylko głębiej się zdusiły po tej obrzydliwej ocenie, która tak naprawdę miała pomóc jednej stronie, kosztem całkowitego zdeptania drugiej. Oczywiście czasami warto pewne rzeczy powiedzieć dosadnie i lekko kimś wstrząsnąć, ale niezwykle ważny jest kontekst i sposób przekazu.

Dla mnie fundamentalnym założeniem w duchowej pracy z innymi jest to, że każdy z nas, zarówno kobiety jak i mężczyźni, jesteśmy po prostu żywymi, czującymi istotami, które zasługują na szczęście i miłość. Gdy pracuję w temacie związków, co swoją drogą jest jednym z moich ulubionych tematów, to zawsze wychodzę z założenia, że obie strony tak samo zasługują na sprawiedliwe traktowanie i wszystko co najlepsze. Obie strony zasługują w równym stopniu na uzasadnienie swoich zachowań, ale również i szczere nazwanie po imieniu tego, co jest niewłaściwe i niezdrowe. Mnie głównie interesują wzorce i schematy jakie zachodzą między parą, wypunktowanie kto, jaki ma wkład w to i dlaczego, co można z tym zrobić, ale bez oceniania kogokolwiek czy stawania po czyjejś stronie. No bo po co to w ogóle robić? W czym ma to pomóc poza tym, że ktoś poczuje powierzchowną ulgę? Zdecydowanie większa ulga przychodzi, gdy zostajemy wysłuchani w nieoceniającym środowisku, gdy jest miło, spokojnie, życzliwie i szczerze :)

Na koniec chciałbym wspomnieć o sytuacjach, kiedy naprawdę warto kierować się płcią terapeuty. Przede wszystkim będzie to kwestia tego, gdy doświadczyliśmy traum i mamy silne uprzedzenia wobec konkretnej płci. Przy terapeucie mamy czuć się bezpiecznie i swobodnie, więc oczywiście nie powinniśmy zmuszać do pracy z kimś, przy kim się kompletnie zblokujemy bo to nie ma żadnego sensu. Warto jednak mieć na uwadze, że gdy przepracujemy pewne rzeczy, na pewnym etapie cenna może być praca z terapeutą tej płci, która nas odrzucała. Jeśli terapeuta będzie dojrzałym, kochanym i życzliwym człowiekiem to praca z nim, może być formą wsparcia w otwieraniu się na tą płeć. W końcu przestrzeń terapeutyczna z założenia jest bezpiecznym miejscem, gdzie jednostronnie zajmujemy się twoimi potrzebami, więc jest to bardzo dobry start do oswajania się z energią tej płci w kontekście uzewnętrzniania swoich uczuć i emocji. To daje cenne doświadczenia, że można otworzyć się i doświadczać dobrych, bezpiecznych rzeczy na tym intymnym poziomie będąc w przestrzeni kobiety/mężczyzny. Tutaj jednak ważne będzie to, aby wybrać sobie kogoś naprawdę empatycznego i dojrzałego, no i czuć gotowość na takie konfrontacje, aby niczego nie wymuszać na sobie.

Komentarze są zamknięte.