Istnieje wiele filarów zdrowego związku – jednym z nich, któremu chciałbym dzisiaj poświęcić więcej uwagi jest wzajemny szacunek.

Osobiście nie wyobrażam sobie być w relacji partnerskiej, w której miałoby by brakować fundamentalnego szacunku. To jest niezwykle ważne w jaki sposób partnerzy zwracają się do siebie nawzajem, jak siebie traktują (również w sytuacjach emocjonalnych) czy nawet jak mówią o sobie nawzajem rozmawiając z innymi ludźmi.

Szacunek do partnera zakłada, że jesteśmy wobec niego przede wszystkim szczerzy (nie kłamiemy, nie manipulujemy, nie urabiamy pod własne korzyści), życzliwi i kochani (bez agresji, przemocy, wyzwisk) oraz uznajemy wartość i równość partnera (nasze uczucia i potrzeby są tak samo ważne, mamy równe prawa, nikogo nie umniejszamy). Inaczej mówiąc, szacunek to założenie, że mamy do czynienia z wartościową, czującą istotą, która ma wszelkie prawo do bycia traktowaną dobrze, sprawiedliwie i z miłością.

Tutaj jednak musimy zwrócić uwagę na niezwykle ważny szczegół, który celowo jest pomijany przez osoby z tendencjami do manipulacji – szacunek należy się partnerowi jako człowiekowi, ale niekoniecznie tyczy się to już jego zaburzeń, toksycznych zachowań i wzorców przejawiania się. Ważne jest to, aby umieć rozdzielić jedno od drugiego.

Załóżmy, że partner ma problemy ze złością – zdarza mu się nadmiernie krzyczeć i denerwować się na swoje otoczenie. Kierując się szacunkiem do człowieka, nie będziemy go z tego powodu poniżać i wyzywać. Nie będziemy do niego mówić, że jest np. „agresywnym debilem”, gdy rozmawiamy o jego problemie, ponieważ to jest całkowicie niepotrzebne wyżywanie się. Możemy jednak ocenić same zachowania i tu już nie musimy specjalnie przebierać w słowach – możemy powiedzieć, że jego ataki złości są głupie, toksyczne, niepotrzebne, szkodliwe, idiotyczne, itd. Warto to jednak wyrażać w taki sposób, aby było to dość jasne i oczywiste, że oceniamy rzeczywiście konkretne wzorce i zachowania, a nie całokształt człowieka.

To jest zresztą jedna z podstaw szacunku do drugiego człowieka – fakt, że potrafimy rozdzielić osobę od jej wzorców i zachowań. Chodzi o umiejętność spojrzenia na kogoś z szerszej perspektywy, tak aby postrzegać całokształt, a nie tylko wybrane aspekty. To, że ktoś od czasu do czasu zachowuje się jak głupek, nie sprawia, że ta osoba jest tylko głupkiem i niczym więcej. Tutaj oczywiście ta wyrozumiałość i szersza perspektywa absolutnie nie oznacza zwolnienia z odpowiedzialności za swoje wady – jak najbardziej mamy prawo rozliczać partnera za te wszystkie niefajne rzeczy, które na nas oddziałują, ale możemy to robić z zachowaniem szacunku do niego.

Idąc dalej – szacunek w komunikacji oznacza, że nie prowadzimy z partnerem żadnych idiotycznych gierek, tylko wyrażamy wszystko wprost, stawiamy na jasne i zrozumiałe dla wszystkich zasady, rozmawiamy tak, aby się dogadać i znaleźć najlepsze dla wszystkich rozwiązania. Nie traktujemy partnera jak dużego dziecka czy idioty, nawet jeśli on sam próbuje wchodzić w tą rolę. Po prostu staramy się podchodzić do niego jak do dorosłego, świadomego człowieka, ze wszystkimi tego zaletami, ale i odpowiedzialnością, jaką to ze sobą niesie. Oznacza to, że nie niańczymy partnera, nie dźwigamy wszystkich jego ciężarów za niego i mamy też prawo oczekiwać od niego jako takiego radzenia sobie i ogarniania swoich spraw. W tym oczywiście mieści się przestrzeń na wsparcie, wyrozumiałość i branie pewnych rzeczy na siebie jako tymczasowa pomoc, póki partner nie stanie w pewnych tematach o własnych siłach, ale to wszystko musi być w granicach rozsądku – ważny jest tutaj też szacunek do samego siebie. Jest ogromna różnica między wspieraniem partnera, który ma przejściowe trudności i potrzebuje pomocy, aby się pozbierać, a pozwoleniem na bycie wykorzystywanym przez kogoś, kto nie chce sobie pomóc (niezależnie od deklaracji o tym będą świadczyć czyny, a raczej ich brak).

Kolejna kwestia to sposób w jaki zwracamy się do siebie. Gdy kocham i szanuję drugiego człowieka, to chcę mu mówić dużo rzeczy, które go uskrzydlają, pomagają mu dostrzec jego wartość i zalety. Jednocześnie jednak też w swoim wsparciu będę mówił wprost o problemach i zagrożeniach, szczególnie wtedy, gdy druga osoba jest zaślepiona i nie do końca chce je widzieć. W końcu chcę dla drugiej osoby jak najlepiej, więc staram się kierować tym, co dla niej dobre i korzystne, a nie samym poprawianiem jej dobrego samopoczucia (a to czasami stoi w sprzeczności do siebie). W szacunku do niej będę jednak delikatny, nienatarczywy i empatyczny, choć jeśli sytuacja będzie wymagać większej dosadności i ta dosadność się pojawi :) Tutaj jednak co ważne – trzeba mieć pewną umiejętność, aby rozróżniać swoje własne emocje i chciejstwa od faktów – chodzi o to, aby partnerowi zwracać uwagę na to, co jest jego REALNYM problemem, a nie naszym emocjonalnym przekłamaniem. Jeśli nie mamy pewności jak jest naprawdę, zawsze możemy wyrazić temat właśnie z poziomu tej niepewności – nie wszystko trzeba wygarniać jako prawdę objawioną, która nie podlega dyskusji :)

No i na koniec – kwestia mówienia o partnerze przy innych ludziach, zarówno w jego obecności, jak i za jego plecami. W obu tych przypadkach powinnyśmy wyrażać się na temat partnera z jak największym szacunkiem – nie ośmieszać go, nie umniejszać, bez docinków czy wywalania prywatnych spraw i delikatnych emocji bez zgody partnera. ABSOLUTNIE NIGDY nie używamy innych ludzi jako okazji do tego, aby wywalić niewyrażone wcześniej problemy, albo co gorsza – wykorzystać ich jako wsparcie w postawieniu na swoim. Swoje problemy rozwiązujecie między sobą, a jeśli potrzebujecie dodatkowej osoby to niech będzie to terapeuta, a nie członek rodziny czy znajomy, który raczej w 95% przypadków nie będzie obiektywny. Wasz związek to wasza sprawa i opinia matki, siostry, przyjaciela nie może być żadnym argumentem w jakiejkolwiek dyskusji. Gdy jestem w związku i jest jakaś sprawa związana bezpośrednio z moim związkiem to interesuje mnie moja własna opinia i opinia partnerki. Reszta świata mnie nie interesuje, bo reszta świata nie jest częścią tej relacji (więc może sobie dowolnie kłapać dziobem, nie ponosząc żadnej odpowiedzialności za to, bo to nie o ich życie i sprawy wszystko się rozchodzi).

Jeśli zaś chodzi o mówienie o partnerze przy innych, myślę że tutaj już zwykła empatia sprawia, że nie będziemy wyciągać trudnych, nieprzyjemnych czy wstydliwych tematów, wiedząc że partner nie czułby się z tym komfortowo. Bezwzględnie odpada wszelkie złośliwe śmieszkowanie czy głupie, chamskie komentarze. Pośmiać się można tam, gdzie naprawdę wszyscy mają luz i rzeczywiście mamy pewność, że nie wywoła to żadnych negatywnych emocji. Sam szacunek wymaga jednak generalnie takiego ogólnego założenia, że nasz partner jak każdy inny człowiek, chciałby ogólnie czuć się wartościowy, kochany i dobry, więc staramy się o nim mówić w sposób, który wspiera takie uczucia – to jednak powinno płynąć naturalnie, z serca, nie chodzi też o żadne ruchy na siłę, bo fałsz łatwo się wyczuwa i często przynosi to odwrotny efekt od zamierzonego.

Generalnie im bardziej mamy otwarte serce na miłość, tym łatwiej przychodzi nam podejście przepełnione szacunkiem do drugiego człowieka, ponieważ to jest jak najbardziej naturalny odruch każdego zdrowego serca :)

Komentarze są zamknięte.