Istnieje mnóstwo wyobrażeń na temat tego jak wyglądają, zachowują się, czują, myślą, działają, itd. ludzie uduchowieni. Wiele osób popełnia błąd patrząc powierzchownie na innych, przez pryzmat swoich oczekiwań i wyobrażeń. W efekcie łatwo im nadać autorytet i zawierzyć osobom, które się ładnie, „duchowo” prezentują, a także pomijać czy negować osoby niepasujące do ich wizji człowieka wysoce uduchowionego :)

Ten mechanizm wykorzystują zresztą często Ci, którzy chcą siebie i innych przekonać, do tego że prezentują sobie więcej niż to co przejawiają realnie na dany moment. Skupiają się oni przede wszystkim na otoczce wokół swojej osoby – na sposobie mówienia, tego jak się żywią czy jakie tam sukcesy osiągnęli w życiu :)

Tu działa dość cwany mechanizm, który potrafi wiele osób przekonać. Taki duchowy manipulator najpierw sprzedaje wizje tego, czym jest uduchowienie, jak przejawia się osoba urzeczywistniona – wszystko to oczywiście zgodnie z tym jak sama się przejawia i co sama wybiera. Potem ma już skuteczne narzędzie do umniejszania innych na zasadzie – „im bardziej odbiegasz od mojej wizji, tym mniej urzeczywistniony jesteś”. Siebie już nie musi wywyższać, ponieważ inni, przekonani do tych kryteriów – sami widzą że ich „mistrz” doskonale do nich pasuje, a więc jest niezwykle uduchowiony. Tu już sami z siebie stawiają go na piedestale – wystarczy że mają wpojony właściwy system wartości.

Tymczasem duchowość niejedno ma oblicze. Jesteśmy bardzo różni, mamy też różne obciążenia i ograniczenia (oświeconych istot nie spotkałem jeszcze osobiście). Nie znam ani jednego duchowego nauczyciela (łączenie z samym sobą), który nie miał by takich wad czy ograniczeń, które w czyichś oczach nie byłyby wystarczającym powodem, aby zanegować CAŁĄ jego wartość. Wystarczy, że któryś je mięso, że ktoś tam potrafi przeklinać czy ma jakiś większy problem z dowolną sferą życia. I już cała wartość jako nauczyciela jest przekreślona, mimo że taki człowiek może mieć mnóstwo do zaoferowania.

Ludzie, którzy z brakiem pokory negują czyjąś wartość to jedna strona medalu. Druga, równie niezdrowa to ci, którzy z uwielbieniem i czcią robią z danej osoby jakiegoś półboga, nadczłowieka lepszego od nich i innych. A to śmieszne jest, bo każdy nauczyciel duchowy to taki sam człowiek jak inni, nawet jeśli ma więcej mądrości, posiada jakieś moce duchowe czy coś tam innego przejawia.

Nie dzielmy ludzi na lepszych i gorszych. Choć niektórym może się to wydać niepojęte to nawet Jezus czy Budda byli takimi samymi ludźmi jak cała reszta z nas i nie powinni być stawiani na piedestale (czego sami zresztą uczyli, ale kto by ich tam słuchał). To, że ktoś urzeczywistnił czegoś więcej to nie znaczy, że jest lepszy, ale że jest bliżej swojej Boskiej wartości.

Patrząc powierzchownie taki człowiek wydaje się bardziej wartościowy niż przypadkowa banda pijaczków i obdartusów, ale to nie poziom urzeczywistnienia świadczy o wartości, a Boska natura. A tą wszyscy posiadamy i jest ona u każdego równie wartościowa.

To, do czego zmierzam to fakt, iż duchowość każdego człowieka jest kwestią indywidualną. Ja się rozwijam po swojemu, Ty się rozwijasz po swojemu, ktoś tam rozwija się po swojemu. Każdy z nas ma swoją własną drogę i nie można powiedzieć że ktoś jest mniej uduchowiony, bo jego duchowość jest inna niż nasza. Oczywiście są ludzie, którzy realnie się rozwijają, a są też tacy, którzy uciekają przed sobą i kręcą się w kółko. To jednak nie nasza sprawa, aby oceniać i rozliczać cudzą duchowość.

Jeśli zaś chodzi o przejawianie uduchowienia to powinno ono być naturalne, zgodne z naszym sposobem bycia i preferencjami, powinno wypływać z naszego serca. Nie ubierajcie się w pastelowe kolory, bo wydaje się wam to bardziej duchowe. Nie bądźcie na siłę mili i otwarci dla wszystkich jak leci, bo ktoś powiedział, że to jest miłość. Nie rezygnujcie z mięsa tylko dlatego, że tak „trzeba”.

Bądźcie sobą i pozwólcie innym, żeby też byli sobą. Nie rozliczajcie innych z tego, co robią czy czego nie robią. Bóg dał nam wolną wolę, dzięki której możemy urzeczywistniać wspaniałą różnorodność, więc nie każdy duchowiak musi lubić słuchać indyjskiej muzyki i obwieszać się minerałami :)

Ja np. do dziś bardzo lubię grać w różne gry komputerowe i nie wyobrażam sobie, żebym miał z tego zrezygnować albo to ukrywać, bo ktoś uzna że to zbyt mało duchowe i źle świadczy o moim urzeczywistnieniu :D Albo to, że preferuje bardziej westerny niż filmy o mnichach tybetańskich czy aniołkach :)

Z duchowością to jest problem dopóki robimy z niej coś nadzwyczajnego i nadajemy jakieś wymyślne znaczenia. A prawdziwa duchowość jest zwyczajna, prosta i ludzka. Po prostu.

Komentarze są zamknięte.