Co jakiś czas trafiam u moich klientów na takie wyobrażenia o Bogu, według których poddanie się mu oznacza coś strasznego. Pomijając już bardzo popularne, typowo chrześcijańskie wizje Boga które czynią Go okrutnym i nieprzewidywalnym psychopatą – są też nieco rzadziej spotykane obciążenia.

Mamy np. taką wizję według której oświecenie polega na tym, że „rozpuszczamy się” w Boskiej energii i dosłownie stanowimy jedność z Nim. Tak jakby wraz z naszym ego miało umrzeć też nasze prawdziwe Ja.

To jest często pamiątka po błędnie rozumianej i praktykowanej medytacji na pustkę, gdzie wiele osób próbowało oderwać się od wszystkiego jak leci w sobie. Nieważne czy to ego czy część Boskiej natury – mieliśmy się odciąć od wszystkiego tak, aby była tylko pustka i to miało dać niby prawdziwą wolność, a dawało po prostu ogłupienie i otępienie. Cóż, zbyt wiele osób nie było gotowych na tak zaawansowane praktyki, a dodając jeszcze zbyt dosłowne rozumienie słowa „pustka” – katastrofa gotowa.

Nie można wylewać dziecka z kąpielą. Pewne rzeczy w nas są sztuczne, a pewne są prawdziwe. Trzeba nauczyć się to rozróżniać, najlepiej swoim sercem i to co w nas dobre, prawdziwe i niezmienne – odkrywać i pielęgnować.

W tym wszystkim pojawiają się ciekawe wyobrażenia – że niby poddając się Bogu, powierzając Mu nasze życie – oddajemy Mu kontrolę nad nami tzn. że On teraz będzie nam mówił jak mamy żyć, co mamy wybierać, jakiego partnera czy pracę mieć.

I niektórzy tego nawet pragną! Modlą się do Boga, aby im poustawiał życie i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie ta bierna postawa w tym wszystkim.

Nie po to Bóg dał nam wolną wolę, żeby nam ją odbierać i coś nam narzucać czy wybierać za nas. On wam nie powie, że teraz macie stworzyć związek z tym gościem, zawodowo macie strugać figurki z drewna, a na obiad to makaron ze szpinakiem :)

To wszystko wypływa z waszej Boskiej indywidualności, waszych własnych potrzeb, tego co lubicie, preferujecie i chcecie. To nie jest sztywno, odgórnie ustalone. To wy sami na bieżąco sami ze sobą decydujecie o tym wszystkim. W każdym temacie macie wiele potencjalnych dróg i możliwości. Możecie tworzyć związki z różnymi ludźmi, możecie robić wiele różnych rzeczy zawodowo, możecie interesować się różnymi zajęciami.

Bóg co najwyżej może Wam pomóc się w tym wszystkim połapać, oczyścić wasze intencje, popchnąć w takim kierunku, żebyście sami doszli do tego, o co wam chodzi i otworzyć na pewne możliwości, gdzie może ujawnić się wartościowy potencjał.

A niektórzy myślą, że Bóg umieści ich w konkretnym miejscu, konkretnej roli czy konkretnym związku i im się to nie spodoba. Co za pomieszanie! Jakby co najmniej Bogu było to do czegokolwiek potrzebne, żeby was na siłę gdziekolwiek wciskać! :D

Nie ma żadnego wyższego celu czy zadania dla was, nie ma odgórnych ról. Istniejecie w świecie, gdzie istnieją nieskończone możliwości przejawiania się, a wy możecie robić co chcecie i jak chcecie. Bóg wam nie wyczaruje żadnej magicznej pracy życia, jeśli wy sami nie postanowicie odnaleźć się w tym świecie i znaleźć dla siebie odpowiednie role i zajęcia, które by wam odpowiadały.

Poznawajcie siebie, poznawajcie siebie w tym świecie – właśnie tego chce dla was Bóg. Żebyście odkrywali swoją wspaniałość, swoją unikalność i bawili się nią tutaj, korzystali z niej dla dobra swojego i innych.

Komentarze są zamknięte.