W tym miesiącu mija równo 9 lat od kiedy zacząłem praktykować rozwój duchowy i osobisty. Przez ten czas, pracując dużo z regresingiem i innymi metodami dowiedziałem się bardzo dużo na temat mojej karmicznej historii – jak jedne wydarzenia pociągnęły za sobą kolejne, jak kolejne warstwy obciążeń mnie zaślepiały i ciągnęły w różnych dziwnych kierunkach.

I wiecie co? Ja do Boga chciałem wrócić już wiele wcieleń temu, naprawdę szczerze, wręcz rozpaczliwie tego pragnąłem. Poświęcałem całe wcielenia na różne praktyki duchowe, rezygnowałem z pogoni za pieniądzem czy związkami. Miałem głęboko gdzieś to co oferował ten świat, chciałem tylko Boga.

Z jakiegoś powodu ta droga prowadziła donikąd. Przez długi czas nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi na to, co robię nie tak. Ja już naprawdę miałem dość tego całego bólu i cierpienia, byłem gotowy wszystko odrzucić, byleby tylko zjednoczyć się z Bogiem.

I dopiero teraz dojrzałem do tego, aby w pełni zrozumieć i przyjąć odpowiedź.

Tak bardzo byłem zaślepiony swoją wizją dążenia do Boga, że nie widziałem tego co realnie robię. Odcinałem się od tego świata i ludzi, aby jednoczyć się z Nim w ciszy klasztornych cel i w jakimś stopniu Go nawet doświadczałem. To był jednak tylko skrawek doświadczenia i gdybym wcześniej zdecydował się wyjść do świata to może szybciej dotarła by do mnie prawda.

A prawda jest taka, że Bóg przejawia się poprzez żyjące, świadome istoty. Tak, ja sam jestem jedną z nich i mogę sam ze sobą tego Boga doświadczać. Ale ja to tylko ja. Nie jestem nawet kroplą w morzu żyjących istot. Jak niewielki więc jest to skrawek całej Boskości?

Chciałem uciec od ludzi do Boga, ale Bóg to ludzie. Gdybym zrozumiał tę prawdę dużo wcześniej to zaoszczędziłbym sobie wiele bólu.

Czym by był Bóg bez świadomości, która mogła by Go doświadczać? Pustym konceptem, który istnieje sam dla siebie? Bóg nie jest żadnym serdecznym starcem ani kochającym ojcem. To są miłe i krzepiące koncepty, ale one nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

Bóg jest energią, jest Źródłem z którego mogą korzystać żywe istoty posiadające Świadomość tego Źródła. I to właśnie świadomość żywych istot wprowadza te Boskie energie w ruch. Bóg istnieje niezależnie od nas, ale przejawia się poprzez nas.

W całym Istnieniu przejawiają się niewypowiedziane ilości oświeconych istot, które życzą jak najlepiej wszystkiemu co istnieje. To zapewne poprzez nich otrzymujemy różne cuda i Boskie łaski w naszym życiu. Sam Bóg nie ma osobowości, nie jest żadnym odrębnym bytem, który siedzi w chmurkach na tyłku i życzy Grażynce podwyżki w nowej pracy :) To jest po prostu energia najwyższej jakości – możecie się do niej dostroić i z niej korzystać, albo i nie. Wasza sprawa i Wasz wybór. Nikt Was nie rozlicza za Wasze uczynki, nikt z Was nie robi grzeszników ani świętych.

To żyjące, świadome istoty są całym Bogactwem tego wszechświata. To poprzez nie, przejawia to co najwspanialsze i najpiękniejsze w całym Istnieniu.

Uciekając od świata i ludzi, uciekałem od Boga. Nie ma Boga bez ludzi. Nie byłoby miłości w świecie, w którym by nie było kochających istot. Nie byłoby szczęścia bez szczęśliwych istot.

Teraz w końcu to rozumiem. Ucieczka od ludzi była moim największym obciążeniem na przestrzeni tych wszystkich wcieleń. To był mój karmiczny problem numer jeden, więc czuję niesamowitą ulgę, że w końcu to do mnie dotarło.

Przepełnia mnie niesamowita miłość do ludzi. Ostatnio pierwszy raz w życiu zrobiłem medytacje w intencji dobra dla tego świata. Nigdy mnie do tego nie ciągnęło, bo miałem gdzieś ten świat, miałem gdzieś zdecydowaną większość ludzi. Chciałem tylko swojego szczęścia i obchodziła mnie tylko moja relacja z Bogiem. Chciałem doświadczyć pełnego zjednoczenia z Bogiem, a reszta ludzi… cóż… to ich sprawa co oni sobie tam osiągną czy nie… Obchodziło mnie tylko to, co MOJE.

Nie boję się tego przyznać, że miałem w sobie ogromne pokłady egoizmu. Wydawało mi się że wszystko jest ok, dopóki nikogo nie krzywdzę, ale samo niekrzywdzenie to za mało.

Teraz już to widzę. Chciałem być sam na przekór całemu światu. Chciałem sobie i Wam udowodnić, że wcale Was nie potrzebuje, że wystarczy mi tylko Bóg.

Nie boję się napisać, że potrzebuje Was. Cholernie Was potrzebuje. Już nie widzę tego jako słabość. Widzę w tym ogromną siłę.

Uznaje Was w swoim sercu. Uznaję Waszą prawdziwą, Boską wartość.

Zawsze się utożsamiałem z silnymi wzorcami odrzucenia. Że niby to mnie wszyscy tak odrzucają. Tak było, ale to ja zacząłem. Odrzuciłem Was i nie chciałem dopuścić do siebie.

Wczoraj miałem sen w którym cała nasza planeta wybuchła i pojawiłem się wraz ze wszystkimi mieszkańcami naszej planety w astralu, w jakim dziwnym miejscu „przejścia”. Czułem niesamowity smutek patrząc na te wszystkie zagubione dusze i myśląc o tym że miałbym już nie wrócić na naszą piękną Ziemię. I to wprawiło w osłupienie moją podświadomość, która przez tyle wcieleń była uparta w tym, że ona chce „wracać” kiedy dotarło do niej, że przywiązała się do tego miejsca i wcale nie chciałby go stracić.

Naprawdę kocham ten świat i mieszkających tutaj ludzi. Jest tu wiele zła i nienawiści, to prawda, ale to przecież tylko pewna część tego świata. Jest tu też mnóstwo piękna i wszelkich możliwych przejawów Boga. Jest tu niesamowity ogrom ludzi, którzy Boga przejawiają w mniejszym bądź większym stopniu.

Spójrzcie na swoje relacje z ludźmi. Jak wiele jest osób z którymi macie na pieńku? Jak wiele jest osób, którymi gardzicie, które obgadujecie, które Was denerwują? Jak wiele macie naprawdę dobrych relacji? Jak bardzo jesteście otwarci na rozmowę z obcym człowiekiem w parku czy tramwaju? Jakie macie ogólnie uczucia wobec ludzi?

To wszystko jest odbiciem Waszej relacji z Bogiem i z samym sobą.

Wiem że to nie przypadek że moja droga ułożyła się tak, abym zawodowo spełniał się właśnie poprzez pracę z ludźmi, z ich duszami. Kocham tą pracę, ponieważ mogę w niej obcować z pięknem ludzkiej duszy i pomagać Wam w tym, aby to piękno wydobywać na wierzch. Myślę, że przy mojej historii nie ma korzystniejszej i bardziej rozwijającej dla mnie pracy :)

Bardzo się cieszę, że jesteście częścią tej drogi.

Skoro przeczytaliście ten post, dziękuje Wam również za Waszą obecność, za Waszą uwagę i miłe uczucia jeśli się jakieś pojawiły :)

Słowa nie są w stanie oddać tego, jak bardzo Was kocham :) Dziękuje że jesteście :)

Komentarze są zamknięte.