W pracy nad relacją z samym sobą nie chodzi tylko o to, aby po cichutku sobie powtórzyć przed lustrem „lubię i kocham siebie”, napisać kilka afirmacji i wrócić do swojej szarej, codziennej egzystencji.

Niech ta miłość ma szansę rozkwitać i przejawiać się na zewnątrz z całą swoją intensywnością, różnorodnością i licznymi uczuciami jak radość, spełnienie, lekkość czy dostatek.

Nie chodzi o to, aby zadowolić się iskierkami miłości, ale o to aby wzbudzić w sobie prawdziwy ogień, obok którego ciężko będzie przejść obojętnie.

Warto odłożyć na bok niepotrzebną skromność czy źle rozumianą pokorę. Rozpalcie w sobie ogień miłości do siebie i pozwólcie sobie stać się żywą celebracją własnego jestestwa.

Otrząśnijcie się z lęków przed ocenami innych ludzi. Jeśli tkwią w pułapkach własnych ograniczeń, to nie pozwólcie na to, aby ich ograniczenia stały się waszymi. Wasze istnienie jest święte, jest Boskie i wspaniałe. Traktujcie je więc z należytym szacunkiem, radujcie się z jego wspaniałości, bądźcie wdzięczni całym sercem za to, że go doświadczacie.

Istniejecie. Wasza dusza jest nieśmiertelna. Macie potencjalną możliwość doświadczania wszystkich najpiękniejszych Boskich darów jakie istnieją. Prędzej czy później doświadczycie nieskończonej pełni Boskości, istnienia w niekończącym się, błogim i rozkosznym szczęściu.

Dar istnienia to najpiękniejszy dar od Boga, jaki otrzymaliście.

I co robicie z tym darem? Zatapiacie się w poczuciu wdzięczności i szczęścia, że go otrzymaliście? Że macie tak cudowne możliwości? Czy jesteście zbyt zajęci się wkurzaniem na kogoś że powiedział coś, albo spinaniem się że jeszcze nie wszystko gotowe na święta?

Dar istnienia jest waszym darem. Możecie robić z nim co chcecie. Bóg nie ingeruje, nie denerwuje się i nie przejmuje w żaden sposób, jeśli tego daru nie szanujecie. Możecie się całkowicie zeszmacić, sięgnąć najgłębszego dna i wybierać destrukcje na każdym kroku. W końcu cóż to by był za dar, gdybyście nie mogli nim dowolnie rozporządzać?

Możecie się buntować i wkurzać, że wasze istnienie nie jest takie, jakbyście chcieli. Ono jest jednak dokładnie takie, na jakie sobie pozwoliliście. Jego jakość wynika bezpośrednio z tego jak nim zarządzaliście. Tak jak zły menedżer ma sypiącą się firmę, tak wy będziecie mieli sypiące się życie jeśli byliście kiepskimi menedżerami własnego istnienia.

Wy i tylko wy zarządzacie własnym istnieniem. Bóg szanuje waszą wolną wolę, a inne istoty to mogą sobie co najwyżej pomarzyć o jej przejęciu. Nie ma nikogo kogo moglibyście całkowicie szczerze i uczciwie obwiniać za jakość waszego istnienia.

Stańcie się więc dobrymi i pełnymi pasji menedżerami swojego jestestwa. Wprowadzajcie genialne pomysły, szukajcie rozwiązań na poprawę sytuacji, bawcie się całym procesem i odnajdujcie w tym radość, szczęście i spełnienie.

Komentarze są zamknięte.