Nadmiernie przywiązując się do tego co macie, do tego co osiągnęliście czy wypracowaliście blokujecie Boski przepływ przynoszący jeszcze więcej dobrego.

Jeśli nam na czymś bardzo zależało, a osiągnięcie tego kosztowało nas sporo czasu, wysiłku czy nerwów to dość łatwo się przywiązać do osiągniętych efektów.

A życie to NIEUSTANNY PRZEPŁYW.

W życiu nie chodzi o to, żeby coś tam wyszarpać od świata, a potem trzymać to z całych sił, broniąc zębami i pazurami :)

Życie to ciągłe przemiany, a przywiązywanie się nawet do tych dobrych i jednoznacznie pozytywnych kreacji prowadzi prędzej czy później do cierpienia. Po jakimś czasie Bóg będzie miał już coś nowego, coś lepszego, coś bardziej właściwego na dany moment, a my trzymając się tego co do tej pory było dobre – wprowadzamy tylko niepotrzebny zamęt.

Trzeba sobie wyrobić zaufanie do biegu życia, zaufanie do siebie i Boga. Bez ufności ciężko poczuć się swobodnie i bezpiecznie z tymi wszystkimi zmianami.

Kiedy wypełniamy się ufnością, to w naszych wnętrzach pojawia się głęboki i błogi spokój. Zamiast chaosu i hałasu, jest otulająca cisza, a nasze oddechy stają się głębokie i bardzo przyjemne. Wokół was mogłoby się walić i palić, a wy siedzicie nieporuszeni, uśmiechając się w zaufaniu do swojego serca, bo całymi sobą czujecie że wszystko będzie dobrze.

Alternatywnie można też panikować, rozpaczać i krzyczeć. Kto co lubi :)

Trzeba odkryć w sobie duże pokładu poczucia zasługiwania, aby poczuć że te wszystkie wspaniałe rzeczy jakich doświadczyliście to jest ledwie początek nieskończonego pasma szczęścia i spełnienia. że po każdej dobrej rzeczy, spotyka was jest lepsza i wspanialsza. A potem jeszcze lepsza. I jeszcze lepsza.

I jeszcze lepsza! :D

To się nie kończy, Bóg nieustannie wykorzystuje wszelkie dostępne okazje i możliwości, aby poprawiać jakość waszego życia i doświadczania, zgodnie z waszą wolną wolą i otwartością.

Absolutnie nic co sobie wykreujecie w życiu – mieszkanie, praca, związek, różne dobra materialne – nie jest na zawsze. Im szybciej się pogodzicie z tym, że żadna z tych rzeczy nie będzie trwała wiecznie, tym więcej cierpienia sobie oszczędzicie. A gdy dodatkowo wzbudzicie w sobie zaufanie, zasługiwanie i otwartość w stosunku do Boga to poczujecie że to wszystko jest właściwe i dobre dla was. I będzie już tylko delektować się wszystkimi cudownymi niespodziankami od życia :)

Komentarze są zamknięte.