Nie bójcie się marzyć wysoko i ambitnie. Samym marzeniem oczywiście nie osiągnięcie dużych celów, ale jeśli nie dacie sobie przestrzeni na piękne marzenia, w których potencjalne spełnienie wierzycie – to tym bardziej nie będzie miejsca na ich realizacje.

Niezależnie od tego czy jest to duże bogactwo, własne mieszkanie czy idealny związek – aby zbliżyć się do tego celu, najpierw musicie zrobić na to miejsce w swojej głowie i w swoich uczuciach.

Człowiek, który nawet dąży do jakiegoś celu, ale cały czas podtrzymuje w swoich wyobrażeniach i uczuciach wizje totalnej nierealności tego – praktycznie skazany jest na porażkę. No chyba, że ma akurat szczęście i w danym przypadku jest gdzieś tam jakaś większa otwartość mimo oporów.

Tak samo z drugiej strony – jeśli ktoś tylko snuje piękne wizje swoich marzeń, ale nie robi nic, żeby coś zmienić w sobie, żeby działać i przyjmować – tak samo jest przegrany, choć trzeba przyznać, że tutaj już są szansę nieco większe na sukces niż w pierwszym wypadku :)

Możecie spełnić praktycznie każde marzenie, które nie uderza w wolną wolę innych istot i które jest zgodne z zasadami rządzącymi światem. Co to za zasady i na co pozwalają, a na co nie? Tu już trzeba samodzielnie pomedytować, aby to POCZUĆ, a nie zrozumieć na logikę.

Tu jest jeszcze trzeci warunek, który technicznie można ominąć, ale praktycznie się to po prostu nie opłaca. Chodzi o to, aby realizacja danych celów była po prostu zgodna z waszym wnętrzem. Tu z kolei żeby wiedzieć co jest zgodne, a co nie – trzeba już trochę tego kontaktu nawiązać ze sobą i otworzyć się na czucie swojego serca.

Biorąc pod uwagę powyższe – możecie osiągnąć DOWOLNY cel, niezależnie od tego jak ambitny by nie był. Weźmy tu na przykład zdobycie bardzo dużych pieniędzy, o czym przecież tak wiele osób marzy :) Każdy z was mógłby potencjalnie zdobyć/zarobić milion złotych, mimo że spora część Polaków takich pieniędzy nie zarobi sumarycznie przez całe swoje życie. Ze zdobyciem miliardów to byłby już pewnie problem, bo to z kolei za bardzo mogłoby zaburzyć istniejące struktury finansowe i tu już wchodzimy w jakieś wzajemne oddziaływania na dużą skalę, ale taki milion to jest pikuś – na świecie jest mnóstwo „drobnych” milionerów.

No ok, ale jak ten milion zdobyć?

Krok pierwszy – porządkujemy wyobrażenia i uczucia z tym związane. 95% ludzi wykłada się już na tym etapie. Okazuje się bowiem, że w przypadku tak dużego i ambitnego celu, jest ugruntowane w nas zbyt wiele sprzecznych wyobrażeń i emocji. Tu wychodzi przede wszystkim cała nasza samoocena i stosunek do bogactwa czy pracy, ale często też całe mnóstwo pobocznych wątków.

Nie można tutaj pominąć niczego ważnego – to nic że pooczyszczasz sobie stosunek do pieniędzy, jeśli pominiesz istotne wątki samooceny. Albo uzdrawiamy WSZYSTKO co stoi nam na przeszkodzie, albo się możemy pożegnać z naszym milionem :)

No i tu jest najstraszniejsza wiadomość – to wszystko wymaga czasu, cierpliwości, dojrzewania. Jak ktoś ma bardzo dobrą karmę, to może i zajmie mu to ledwie kilka miesięcy. Dla większości ludzi wychowanych w naszym społeczeństwie, to będą jednak dłuuugie lata.

Tu jest też duża pułapka, bowiem niektóre wyobrażenia stanowią fundamenty naszej osobowości i one często też będą wymagać zmiany, a to już bywa niełatwe.

Krok drugi – wraz ze zmianą wyobrażeń, otwierają się nowe przestrzenie do działania, pojawiają się wskazówki, inspiracje i możliwości – trzeba z tego korzystać i dać się Bogu poprowadzić do tego miliona, uczestnicząc aktywnie w świecie i angażując się w te procesy.

Na tym etapie okazuje się, czy naprawdę nam na tym milionie zależy czy to tylko takie gadanie było, że fajnie by było mieć, ale niekoniecznie zaraz pracować na to :)

Krok trzeci – praktyka samopoznania, poszerzanie świadomości i idąca za tym elastyczność myślenia, czucia i działania. Jeśli w 3/4 drogi okaże się, że ten milion nie był wam w ogóle do niczego potrzebny, a całe dążenie było oparte na niespełnieniu, które sobie po drodze uzdrowiliście – to na luzie jesteście w stanie z niego zrezygnować. Z takim samym luzem jesteście w stanie go przyjąć, jeśli jednak by się przydał :)

Z tego poziomu cały czas udoskonalacie działanie z dwóch pierwszych kroków, mając coraz czystszy stosunek do siebie i swoich celów.

Podsumowując – każde z was może zostać milionerem, ale rzecz w tym, że to kim jesteście teraz, a kim będziecie już z tym milionem na koncie – to będą zapewne dwie zupełnie inne osoby :) Dla większości z nas jest to bowiem droga, która wymaga totalnego przewartościowania wyobrażeń o siebie i świecie, nauczenia się zupełnie innego podejścia i działania, znacznego poszerzenia świadomości i tak naprawdę – zmiany sporej części osobowości :)

To się może wydawać straszne i niemożliwe do zrobienia, ale tylko dla tych, którzy chcą kurczowo trzymać się tworów swojego ego – osobowości, którą przesiąkli, świata, który sobie zbudowali. A tak naprawdę to może być cudowna przygoda, gdzie prawdziwym skarbem będą właśnie te wszystkie zmiany i procesy, jakie zajdą po drodze, a ten wymarzony milion będzie tylko taką wisienką na torcie :)