Zapoznaj się jeszcze z kilkoma dodatkowymi radami, a po ich przeczytaniu – możesz śmiało wypróbować pracę ze swoimi pierwszymi afirmacjami.

1. Pracuj tylko nad jednym tematem naraz.

Nie mieszaj ze sobą afirmacji, które nie są połączone tym samym, głównym motywem przewodnim. Pracując nad tematem związku, nie pisz afirmacji na zarabianie pieniędzy – chyba, że w kontekście związkowym. Na początku, gdy mamy wiele różnych problemów i każdy wydaje się najważniejszy, może nas kusić, aby ugryźć kilka wątków jednocześnie, „żeby było szybciej”. W praktyce jednak nie tylko nie jest szybciej, ale wręcz kończy się to totalną katastrofą – mnóstwem wysiłku i pracy, które idą na marne. Wynika to z faktu, że ruszając różne, niezwiązane ze sobą tematy – rozpraszamy naszą uwagę i nie jesteśmy w stanie zająć się dostatecznie żadnym z nich. W efekcie mamy mnóstwo rozgrzebanych wątków i nijakie efekty. Miej również świadomość, że stosowanie afirmacji prowokuje wszelkie emocje czy wyobrażenia, które w nas siedzą, a które jednocześnie są sprzeczne z treścią afirmacji. Jeśli naruszysz zbyt wiele tematów naraz, ilość oporów i emocji, które z ciebie wyjdą, może cię całkowicie przytłoczyć.

2. Nie bierz na siebie zbyt dużo.

Na początku możemy mieć mnóstwo entuzjazmu czy parcia, żeby przerobić jak najwięcej materiału, w jak najkrótszym czasie. Słuchanie nagrania, dwa różne dekrety i pisanie kilkunastu afirmacji jednocześnie, nigdy nie będzie dobrym pomysłem, nawet jeśli wszystko tyczy się jednego tematu. Istnieje limit tego, ile jesteśmy w stanie przyswoić i przepracować naraz. Jeśli piszemy tylko jedną afirmację, a później dołożymy do niej kilka kolejnych, to zauważymy, że przepracowujemy więcej w tym samym czasie. Trzeba jednak mieć na uwadze, że efektywność naszej pracy będzie rosła tylko do pewnego momentu – złotego środka naszych chęci, możliwości i przyswajalności podświadomości. Gdy przekroczymy ten punkt, każda kolejna afirmacja będzie już nas obciążać i spowalniać pracę aż do momentu, w którym przeciążony umysł będzie całkowicie uciekał i nic nie przerobimy. Pracując porządnie z jedną stroną dekretu, możesz wypracować znacznie więcej, niż człowiek, który wziął na siebie kilkanaście stron, a jednocześnie włożysz w to znacznie mniej wysiłku. To bardzo ważne, abyś poprzez praktykę, odkrywał idealną dla ciebie ilość, przy której maksymalizujesz swoją efektywność.

3. Nie bierz na siebie zbyt mało.

Niektórzy uciekają w drugą skrajność i z kolei postanawiają nie przemęczać się za bardzo. Nie ma nic złego w tym, że będziemy pracować nawet tylko z jedną afirmacją naraz, szczególnie na początku. Tylko od nas zależy, jak wiele chcemy wziąć na siebie. Warto jednak mieć na uwadze to, że pewnych większych i bardziej złożonych tematów nie ruszymy, pisząc tylko pojedyncze afirmacje. Bywa, że dany temat posiada tyle różnych, wzajemnie podtrzymujących się zależności, że podświadomość nie odpuści ich sobie, dopóki nie ruszymy kilku z nich naraz. Załóżmy, że chcemy otworzyć się na miłość. Afirmujemy „zasługuję na miłość”, ale z podświadomości wychodzą na tyle silne lęki przed nią, że nie jesteśmy w stanie przebić się z tą afirmacją. Zmieniamy ją więc na „miłość jest dla mnie bezpieczna”, ale tu z kolei wychodzi silny opór „nie chcę, nie mogę, nie zasługuje, nie mam prawa do miłości” i znowu podświadomość buntuje się na tyle, że afirmacja się nie przyswaja. W tym wypadku trzeba temat ugryźć z kilku różnych stron jednocześnie, aby zbudować szerszą, pozytywną wizję, która obejmie wszystkie te blokady. Korzystamy wtedy z kilku afirmacji lub całego dekretu, który buduje nam poczucie zasługiwania, pozytywne skojarzenia, bezpieczeństwo i niewinność, poczucie, że Bóg nas wspiera w miłości, itp. itd. I dopiero mając szerszy kontekst, w którym rozwiewane są wszelkie wątpliwości i emocje, podświadomość jest w stanie zaakceptować i przyjąć nową treść. To jest bardzo prosty przykład, a często będziesz trafiać na wątki dużo bardziej złożone. Czasami więc ciężko o wybranie jednej czy nawet kilku afirmacji, które by całkowicie rozwiązały temat.

4. Bądź cierpliwy.

Szczególnie na początku, często będzie tak, że niezależnie od tego nad czym pracujesz, będą pojawiać się kolejne tematy do przepracowania „na już”. Nie porzucaj nigdy (chyba, że naprawdę jest to uzasadnione np. sytuacją kryzysową w życiu) rozgrzebanych do połowy afirmacji, tylko dlatego, że uświadomiłeś sobie coś nowego i nagle wydaje się to ważniejsze. Znam ludzi, którzy potrafili przez rok ślęczeć nad afirmacjami i nie przepracowali żadnego tematu, ponieważ w połowie każdego z nich wychodziło „coś pilniejszego”. Tyle pracy, a efekty prawie żadne. Nigdy nie będziesz w stanie przepracować wszystkich swoich problemów naraz, ale jeśli chcesz kiedykolwiek dojść do punktu, w którym tych problemów już nie ma – musisz być cierpliwy. Jeśli wybrałeś dobry temat na dany moment, to skończ go i ugruntuj porządnie, niezależnie od tego, ile nowych rzeczy wyjdzie ci po drodze. Zanim dojdziesz do końca, równie dobrze może się okazać, że pojawi się inny, jeszcze ważniejszy wątek albo sprawa rozwiąże się sama, przy okazji tego z czym pracujesz. Na szczęście jest tak, że nie musimy przepracowywać pojedynczo każdej emocji czy wyobrażenia. Nieraz bywa tak, że gdy pracujemy nad jednym tematem, to kilka innych rzeczy układa się przy okazji. Nie doświadczymy tego jednak, jeśli będziemy skakać z kwiatka na kwiatek, bez doprowadzania spraw do końca. Jeśli w środku pracy pojawiają się nowe wątki, to zapisuj je sobie, a gdy już skończysz to, nad czym pracowałeś – wybierzesz sobie z listy kolejny – ten, który wydaje się najważniejszy na tu i teraz.

5. Dbaj o właściwe nastawienie.

Afirmacji nie można wtłaczać sobie do głowy na siłę, nie powinniśmy też terroryzować naszej podświadomości. To jest praca z naszą psychiką i emocjami, więc powinno się do niej podchodzić z delikatnością, szacunkiem i wyczuciem. Krytyka, presje, niezadowolenie, niecierpliwość, bezmyślne forsowanie – to są największe przeszkody w pracy z afirmacjami. Jeśli nie chcesz, żeby twoja podświadomość cię znienawidziła i sabotowała całą twoją pracę – zbuduj z nią właściwą relację, opartą na miłości, szacunku i akceptacji.

6. Zmieniaj siebie, a nie świat wokół siebie.

Nigdy nie używamy afirmacji do tego, aby zmieniać świat czy innych ludzi. Pozornie może się wydawać, że to właśnie świat czy konkretni ludzie stoją nam na drodze do szczęścia, ale to tylko iluzja i zakłamanie. Jeśli będziesz uzdrawiał siebie, swoje emocje, myśli, intencje i mechanizmy – świat wokół ciebie dostosuje się do tych zmian. Zmieni się otoczenie, pewni ludzi odpadną, a w ich miejsce przyjdą nowi, bardziej harmonijni i przyjemni. Nie afirmujemy też za innych, aby im pomóc! Choć pobudki wydają się szlachetne, to tak naprawdę stoją za tym bardzo brzydkie intencje – brak akceptacji i szacunku do cudzej przestrzeni, stawianie się w roli Boga dla drugiego człowieka i narzucanie mu własnej wizji życia. Dla mnie to jest kompletny brak pokory, szacunku i zrozumienia jak działa ten świat. Każdy ma swoją drogę i jeśli naprawdę chcemy komuś pomóc, a ta osoba nie przyjmuje tradycyjnej pomocy – lepiej jest się pomodlić i powierzyć taką osobę Bogu, niż próbować przepracować za nią jej problemy (co i tak jest technicznie niewykonalne). Z kolei, jeśli chciałbyś, żeby osoba z którą jesteś blisko (np. partnerka w związku) zachowywała się inaczej, to od tego jest rozmowa, terapia, a w skrajnym przypadku – rozstanie i szukanie kogoś bardziej odpowiedniego. Jeśli będziesz próbował przeafirmować sobie, że ta konkretna osoba robi czy zachowuje się w określony sposób – to jest to zwykła presja, bardzo szkodliwa i nieprzyjemna energia. Najczęściej kończy się to tak, że taka osoba podświadomie czuje się atakowana i sama przechodzi do ataku, co kończy się dość boleśnie. Jeśli trafimy na człowieka uległego i biernego, to może nam się udać go urobić. Radość jednak nie będzie pewnie trwała zbyt długo, bo jest z tego nieprzyjemny zwrot karmiczny – podświadomość uwierzy w to, że ludzi można tak manipulować wbrew ich woli, a skoro się da, to czemu by nie miało to i ciebie spotkać np. w kolejnym wcieleniu, ze strony własnych rodziców?

7. Afirmuj tylko to, na co się świadomie godzisz i co chcesz realnie wprowadzić do swojego życia.

Zanim ułożysz sobie afirmację na przyciąganie pieniędzy, zastanów się dlaczego w ogóle musisz pracować z tematem. Czemu podświadomość nie kreowała ich do tej pory? Jaki miała powód? Może okazać się, że posiadanie dużych pieniędzy kojarzy ci się z ludzką zawiścią, byciem celem oszustów czy innymi nieprzyjemnościami. Najpierw nazwij te wszystkie sprzeciwy, jakie ma twoja podświadomość, a potem zamień je na pozytywne afirmacje. Dopiero, gdy przepracujesz te poszczególne aspekty, może zrobić się miejsce na afirmowanie samego przepływu pieniędzy. Bądź też świadomy, że musisz być psychicznie gotowy na wdrożenie do życia tego, co afirmujesz. Jeśli piszesz, że otwierasz się na zarabianie pieniędzy i rozkręcanie biznesu, a jednocześnie nie robisz w tym kierunku absolutnie nic, to podświadomość będzie skołowana. Afirmację wdrażasz całym swoim życiem, postawą, nastawieniem i działaniem. Nie może być tak, że afirmujesz coś przez 15 minut dziennie, a przez resztę doby, całym swoim sposobem bycia kompletnie zaprzeczasz tym treściom. W ten sposób to nie ma szans zadziałać. Jeśli afirmujesz, że jesteś „dostatecznie dobry i wartościowy”, to nie opowiadaj wszystkim naokoło jaki jesteś głupi i beznadziejny. Skąd potem ta podświadomość ma wiedzieć, o co ci chodzi i która z tych informacji jest prawdziwa? Pamiętaj też, że afirmacje mają tylko coś pokazać, nakierować cię na coś, ale nie załatwiają całego tematu. Nie można tylko siedzieć, afirmować i czekać, aż wszystko samo się zmieni. W niektórych wypadkach to zadziała, co może zachęcać do podążania tą drogą, ale warto mieć świadomość, że za takim podejściem idzie mnóstwo ograniczeń. Jeśli afirmujesz sobie nową pracę, to przeglądaj ogłoszenia, działaj, szukaj, angażuj się – pokaż swoim nastawieniem światu i przede wszystkim swojej podświadomości, że traktujesz to poważnie. Jeśli to ignorujesz i uciekasz od tematu, ograniczając się tylko do pisania afirmacji, to przez resztę doby pokazujesz podświadomości swoje prawdziwe intencje – „nie chcę, nie mam ochoty, uciekam, wolę coś innego”. A zgodnie z zasadami kreacji, wykreuje się to, co dominuje w całym twoim nastawieniu, a nie tylko podczas tego wybranego kwadransa na pisanie afirmacji. Jeśli masz problem ze zmianą nastawienia, to właśnie tego powinny tyczyć się pierwsze afirmacje np. „Angażowanie się w temat pracy może być dla mnie przyjemne, zadowalające i komfortowe”, „Czuję się dobrze, miło i przyjemnie, gdy angażuję się w temat pracy”.

8. Afirmuj bezpośrednio to, co chcesz osiągnąć – skup się na celu, a realizację zostaw Bogu.

Wiele osób wierząc w pewne ograniczenia, tworzy z ich poziomu afirmacje. Załóżmy, że ktoś chce sobie wykreować własne mieszkanie, ale wierzy, że jedyną drogą dla niego jest to, żeby więcej zarabiać i dostać kredyt. Zamiast skupić się na celu, koncentruje się na środkach i afirmuje sobie wyższe zarobki. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że może Bóg ma dla niego zupełnie inną drogę – spadek, darowizna od milionera, któremu przypadkiem uratowałeś życie, wygrana w konkursie, możliwość pomieszkania przez kilka lat za darmo w mieszkaniu znajomego, który wyjeżdża za granicę. W praktyce to pewnie jednak będzie kwestia pieniędzy i kredytu, bądź zakupu za gotówkę, ale nigdy nie możesz mieć pewności, czy jednak nie ma tej innej, lepszej, nawet nieco abstrakcyjnej, ale skutecznej opcji. Nie afirmuj więc lepiej płatnej pracy z powodu tylko samego mieszkania, ale ułóż zdanie typu: „Otwieram się na wszelkie środki i możliwości, dzięki którym staję się właścicielem idealnego dla mnie mieszkania”. Możesz sobie wyobrażać co to za środki i możliwości, ale bądź elastyczny i zostaw sobie psychiczną przestrzeń na cudowne rozwiązania, które nie przyszły ci do głowy – kto wie, może akurat w tym wypadku Bóg cię pozytywnie zaskoczy. Innym przykładem może być kreacja związku – mężczyzna może sobie wyobrażać, że dopóki nie nabierze masy mięśniowej, to nie będzie podobał się kobietom albo, że musi lepiej zarabiać, żeby coś sobą reprezentować i tego typu bzdury. Popełni błąd, jeśli będzie afirmował właśnie takie zmiany z intencją kreacji związku, ponieważ nie dość, że ugruntuje się tylko w swoich ograniczeniach, to prawdopodobnie jeszcze będzie sobie przyciągał kobiety zgodne z tym wzorcem, a szczęśliwego związku raczej z tego nie będzie. Lepiej więc afirmować: „Już teraz, taki jaki jestem, mogę być wystarczająco dobry i atrakcyjny dla kobiet, które są wystarczająco dobre i atrakcyjne dla mnie”.