Kilka słów o strukturach.
Żyjemy w świecie, który jest wypełniony wszelkiego rodzaju strukturami i nie sposób ich uniknąć – mamy struktury rodzinne, społeczne, zawodowe, duchowe, karmiczne, itp. itd. każda z tych struktur siłą rzeczy tworzy swój własny astral, swoje własne zasady, hierarchie, specyficzną energie. Jedne struktury pozwalają na dużo swobody i różnorodności, inne mają sztywne zasady i reagują wręcz agresywnie na ich łamanie.
Nie będę się rozpisywał o typowych strukturach takich jak firma czy rodzina bo to jest dosyć oczywisty temat. Ciekawsze są struktury karmiczne, składające się z osób które często od wielu wcieleń trzymają się blisko siebie odtwarzając pewne role i schematy.
Temat jest o tyle skomplikowany, że często mamy do czynienia z całymi warstwami struktur, gdzie np. kilkadziesiąt czy kilkaset istot tworzy wspólną grupę związaną ze swoim pochodzeniem czy silnym doświadczeniem jak np. zejście w materię, a w ramach tej grupy tworzą kolejne, pomniejsze grupy z wybranymi osobami w ramach swoich doświadczeń karmicznych. Jedni założą sobie jakiś Kult, innym z tej samej grupy się to nie spodoba i stworzą sobie Front Do Walki Z Kultem. Tak się naparzają kilka wcieleń, aż któryś z nich wpada na to że Kult był złym pomysłem. Przekonuje kilka osób Z Kultu oraz Frontu do swoich racji i zakładają Zakon Misjonarzy ratując całą resztę grupy z obu struktur. W międzyczasie oczywiście mijają całe wcielenia, pomiędzy którymi nasze istotki tracą pamięć, a wszystko im się miesza. Jedna osoba się szczerze zmieniła więc jest nastawiona na bycie Misjonarzem, ale inny Misjonarz to tak naprawdę uległ tylko manipulacji i w rzeczywistości to go ciągnie jeszcze do Kultu, chociaż tęskni też za istotkami z Frontu, więc czuje się rozdarty. To rodzi kolejne i kolejne komplikacje, rozdarcia, coraz to nowe struktury.
Mógłbym tak jeszcze długo wymyślać, ale byśmy się całkowicie w tym pogubili. A właśnie tak to się kończy u większości ludzi – pogubieniem i rozdarciem.
Wyobraźcie sobie jedną osobę, która przez setki, tysiące wcieleń nawarstwiła sobie sprzecznych intencji, przynależności do sprzecznych struktur. I teraz pomnóżcie to razy 50 osób, które tak samo pomieszanych i pogubionych trzyma się na siłę jakiejś pierwotnej struktury z tęsknoty i przywiązania do swoich ukochanych istotek.
To jest taki festiwal wzajemnego wpychania się w przeróżne role i układy, że głowa mała. Ta jest jego matką, mimo że wcześniej była wielkim guru, ale to po tym, jak wcześniej on był jej guru dlatego, że tak naprawdę chciał się zbliżyć do jej ówczesnej siostry, która jako karmiczny misjonarz ich obojga chciała ich oboje uratować, ale w rzeczywistości też ich nienawidziła i podświadomie doprowadziła do upadku, bo… uffff. Nie drążmy tego, chcę tylko pobieżnie przedstawić skalę pomieszania a to tylko czubek góry lodowej, jaką wielu sobie stworzyło.
Będziecie często i gęsto spotykać takie karmiczne osoby, zazwyczaj w ważnych dla Was rolach – rodzina, partnerzy, przyjaciele.
I jak tu żyć i funkcjonować, gdzie na każdym kroku jest osoba z własną „bajką” na wasz temat, własnymi oczekiwaniami, presjami, itd?
Przede wszystkim trzeba zbudować ze sobą dobrą, trwałą i opartą na miłości relacje. Stać się dla siebie swoim własnym Centrum Wszechświata :) Pozwolić sobie na wolność, niezależność, indywidualizm. Czuć się świetnie ze sobą zawsze i wszędzie, zarówno w tłumie ludzi, jak i w samotności. Zatapiać się w Bogu. Budować silne, szczęśliwe i niezależne JA.
Siłą rzeczy zawsze będzie ktoś próbował was wpychać w jakieś role. Rodzic może widzieć cię jako wybawiciela rodziny i presjonować, żebyś świetnie zarabiał, może nawet w konkretnym zawodzie. Partner może oczekiwać, że będziesz jego zabawką do rozrywki i seksu. Szef widzi w tobie niewolnika, którym można pomiatać. Nauczyciel duchowy całym sercem chce ci pomóc, ale przypadkiem nie próbuj podskoczyć wyżej niż on :) Babcia widzi w tobie osobę, która się nią zaopiekuje i dotrzyma jej towarzystwa jak się będzie nudzić. Przyjacielowi coś obiecałeś 37 wcieleń temu i cały czas czeka na spełnienie obietnicy.
Jak się zastanowicie to takich ról się wam narzuca całe mnóstwo. Części z nich możecie nie widzieć, bo weszliście tak głęboko w to, że nie widzicie że to nie wasze.
Będąc osobą niezależną i wolną odrzucacie z łatwością role, które wam nie odpowiadają. Po prostu w nie nie wchodzicie, niezależnie od zachowań danej osoby czy grupy. I zazwyczaj wtedy można zobaczyć jakie intencje ma wobec was ta osoba czy grupa. Ten kogo interesuje tylko wymyślona wam rola się wkurzy bądź obrazi i nie będzie chciał się pogodzić z waszą decyzją – nie będzie chciał odpuścić. Zaś ten kto jest już bardziej zainteresowany waszą osobą, a nie wyobrażeniami na wasz temat – prędzej czy później pogodzi się z tym wszystkim, nawet jak w pierwszej chwili mu wywali.
A jak to wszystko odróżniać? Skąd wiedzieć czy przyjaciel jest prawdziwym przyjacielem czy osobą, która chce być blisko nas z powodu swoich karmicznych, pokręconych powodów? Tutaj pomaga silne, otwarte serce które z łatwością wyczuwa wszystko co gryzie się z miłością. Nieczyste intencje innych ludzi wobec nas pachną nam brzydko już na kilometr i my nie musimy nawet rozumieć jakie to oni gierki i manipulacje wobec nas szykują – po prostu sercem czujemy że to nie jest to i że warto podążyć w innym, lepszym dla nas kierunku :) I wtedy wymiękają nawet najlepsi manipulatorzy, osoby o silnej energii czy autorytecie – nie ma bowiem takiej siły i energii we wszechświecie, która by oszukała miłość :) Zatapianie się w miłości i otwieranie serca na innych ludzi sprawia że stajemy się silni, niezależni, „nie do ruszenia”.
Nie musimy się wtedy bać struktur i ich reakcji, bo ich może trafiać szlag, a nam absolutnie nic nie grozi :)
Komentarze są zamknięte.