Każdy z nas ma jakieś wyobrażenia na temat tego co oznacza „szczęśliwe życie”. Gdy podejmujemy decyzje że sami chcemy być szczęśliwi, zaczynamy pracować nad sobą i dążymy do… no właśnie – do czego dążymy?

Zastanówcie się chwilę nad waszymi celami, marzeniami i priorytetami w życiu. Na ile to wszystko jest prawdziwym pragnieniem waszych serc?

Społecznie i kulturowo wchłonęliśmy mnóstwo wyobrażeń na temat szczęścia i spełnienia. Jak społecznie często wygląda prawdziwy sukces, szczęście i spełnienie? Poniżej pseudoporadnik :)

Praca – koniecznie wyjątkowa, nie może to być zwyczajne stanowisko – powinna to być praca rzadko spotykana, trudno dostępna, prestiżowa czy bardzo dobrze płatna (dużo powyżej przeciętnej)

Związek – oczywiście nie wypada być singlem, chyba że osiągnęło się sukces zawodowy zgodnie z tym co powyżej. W przeciwnym razie jest się samotnym nieudacznikiem. Partner czy partnerka oczywiście powinna wpasowywać się w powszechne kanony urody, ma się przede wszystkim dobrze prezentować. Wnętrze jest drugorzędne, bo to ciężko ocenić powierzchownie – wszelkie powierzchowne gesty i zachowania są więc tutaj istotniejsze. Wystarczy więc się dużo uśmiechać, resztę robi ładna buźka.

Czas wolny – nie można siedzieć zbyt dużo w domu, zainteresowania powinny być tak samo jak praca – wyjątkowe, bardzo ciekawe, nieprzeciętne, robiące wrażenie. Poziom szczęścia jest wprost proporcjonalny do ilości lajków na Facebooku pod zdjęciami ukazującymi realizowanie się w tym wolnym czasie.

Podróże – przede wszystkim do dalekich, egzotycznych krajów. Wycieczka do muzeum parowozów w Wolsztynie nie zrobi wrażenia. Z reguły wystarczą egzotyczne plaże i 5-gwiazdkowe hotele w tle, ale za ekstremalne wrażenia (wycieczka do dżungli, skok na spadochronie?) jest potężny bonus.

Ludzie – trzeba być osobą przebojową, której wszędzie pełno, najlepiej codziennie wśród innych ludzi co świadczy o wielkiej otwartości. Jeśli jesteś spokojnym, małomównym introwertykiem to generalnie z miejsca jesteś skreślony, chyba że realizujesz bardzo dobrze któryś z wcześniejszych punktów.

***

Celowo przerysowałem pewne schematy, aby lepiej było widać ich irracjonalność. Z reguły nie jest to wszystko aż tak skrajne, ale mimo wszystko funkcjonuje to w naszych głowach mniej lub bardziej.

Wielu ludzi uwierzyło w to, że prawdziwe szczęście i sukces to realizowanie tego co robi wrażenie na ludziach, tego co jest NADZWYCZAJNE.

Nauczono nas, że ZWYCZAJNOŚĆ jest zła, że świadczy o braku ambicji, o lenistwie i bylejakości bycia. Nauczono nas, żebyśmy czuli się źle z naszą zwyczajnością. Nauczono nas że stoimy niżej w hierarchii od ludzi nadzwyczajnych.

To jest tak głęboko zakorzenione w naszym społeczeństwie, że często nie widzimy tych mechanizmów. Ilu z was rozwija się duchowo z myślą o tym, żeby zarabiać DUŻO pieniędzy, ilu z was kreuje sobie partnerki o ciałach modelek, ilu z was dąży do posiadania wyjątkowej pracy, podróżowania po świecie (nawet jak się wewnętrznie ma charakter domatora). No i oczywiście najważniejsze w rozwoju – oświecenie. O tak, to jest dopiero wyjątkowy i nadzwyczajny cel. Dla niego część z was rezygnuje z całej reszty „przyziemnych” celów i to dopiero jest WYJĄTKOWE. Ja widzę jak takie ego często wije się w spazmach z rozkoszy nakręcając się własną wyjątkowością i pęcznieje jak balon :) Wszyscy chcą być nadzwyczajni!

A ilu z was dąży po prostu do tego, aby być szczęśliwymi, spełnionymi, zdrowymi i radosnymi bez nastawiania się na to, co to ma oznaczać? Bez warunkowania tych stanów („będę szczęśliwy jak będę lepiej zarabiał!”).

Prowadząc zwyczajne życie, mając zwyczajną pracę i pensje, zajmując się zwyczajnymi zajęciami (sprzątanie domu, gotowanie, spacer po okolicy czy obejrzenie filmu na kanapie) można być niesamowicie szczęśliwym i spełnionym! Nie dawajcie sobie wmawiać, że wolno wam utożsamiać się z człowiekiem sukcesu dopiero jak spełnicie te kosmiczne warunki, które nawet mogą kompletnie nie współgrać z waszymi osobowościami? A co jeśli wy po prostu lubicie mieć proste, spokojne życie w swoim domowym zaciszu? Co jeśli lubicie waszą prostą, zwyczajną pracę, wasze zwyczajne hobby? Co jeśli nie macie potrzeby poznawania miliarda ludzi i ciągłego peplania?

Macie do tego wszystkiego święte prawo. Możecie żyć tak jak sami sobie wymyślicie i kiedy już wasze życie będzie takie, jakie sobie w głębi serca wymarzyliście – możecie przyznać sami przed sobą „tak, osiągnąłem sukces, jestem spełniony”. I nie ważne, że na innych to nie robi wrażenia, że inni mogą nawet negować wasze spełnienie. Wy będziecie czuć w sercu jak jest naprawdę i to wystarczy :)

I jak już wszystko się uspokoi i wyciszy, znikną napięcia i gonitwa za nie waszymi celami to wtedy w tej głębokiej, boskiej ciszy poczujecie eksplozję szczęścia – niesamowicie subtelną, ale przeszywającą całe wasze jestestwo. Wtedy nawet mycie naczyń będzie rozkosznym doświadczeniem :)

Moje ulubione duchowe powiedzenie to „Nie ma drogi do szczęścia – to szczęście jest drogą”. Dla mnie od dawna jest to jeden z fundamentów mojej pracy nad sobą. Rozwijanie nieuwarunkowanej szczęśliwości nawet, kiedy wiele rzeczy w moim życiu mi nie pasowało bardzo pomogło mi zmienić to wszystko na lepsze.

Szczęście to nic innego jak konkretne wibracje, do których ZAWSZE można się dostroić. Tak po prostu. Tu nie ma żadnych ukrytych kruczków i warunków. Wystarczy skupiona wola na uczuciu szczęścia. Pozwolenie sobie na czucie szczęścia. Im częściej będziecie się dostrajać do tych wibracji, tym częściej i silniej te wibracje będą rezonować z waszym otoczeniem wpływając na to jak wygląda wasze życie. To czucie szczęścia będzie wam kreować powody do jeszcze większego szczęścia, a nie na odwrót.

Dopóki sobie odmawiacie prawa do szczęścia, dopóty cierpicie. Podświadomość znajdzie wiele powodów, aby dać znać że TERAZ NIE MOŻECIE tego szczęścia czuć. Zawsze jest jakieś później i dopóki nie zmienicie nastawienia – będzie to trwać w nieskończoność, a wy się będziecie ugruntowywać w przekonaniu że szczęście to takie coś na kiedyś tam, na jakąś bliżej nieokreśloną przyszłość.

Ja wam natomiast powiem, że szczęście jest zwyczajne. I to nic nadzwyczajnego być szczęśliwym. To tak jak z oddychaniem – jest to piękny, wspaniały i niby złożony proces, ale w gruncie rzeczy nie ma dla was nic bardziej zwyczajnego, prostego i naturalnego. Czucie szczęścia może być tak proste i naturalnie przychodzące jak oddychanie, ale tak samo jak stłumiliśmy swoje oddechy i musieliśmy się nauczyć oddychać głęboko, pełną piersią – tak samo trzeba nauczyć się swobodnego, głębokiego szczęścia.

Wchodzenie w jakieś role, spełnienia jakichś społecznych warunków w niczym tutaj nie pomoże. Po prostu bądźcie sobą, żyjcie po swojemu i oddychajcie szczęściem – tylko tyle i aż tyle :)